Zdrowie
…a latanie polega na kwitnięciu.
Niestety są wszędzie.
tego tutaj nie robiłam!
Moja rodzina w Ugandzie.
Z panem Mansurem nie wiedzieliśmy się prawie 6 lat.
To nazwa jednej z wsi, do której w 1942 przybyli Polacy.
Powłóczyliśmy się dziś trochę po Entebbe.
Zwana również słodko-gorzką.
Po pięciu latach i trzech miesiącach ponownie szykuję się do podróży. Tym razem nie będzie to podróż samotna (czy może lepiej: samodzielna), a we wspaniałym towarzystwie. Nie będzie to podróż jedynie do Window of Life Babies Home, lecz w różne miejsca Ugandy.
Sytuacja pandemii koronawirusa od ponad roku ogranicza nasze codzienne funkcjonowanie. Halo Uganda rusza z zajęciami on-line! Nie jest tajemnicą, że bardzo lubię opowiadać o Ugandzie i moich przyjaciołach z Masindi. Nie jest też tajemnicą, że trwające od roku z małymi przerwami lekcje on-line są dużym wyzwaniem. Myślę też, że Uganda jako Perła Afryki zasługuje na
Wylicytowaliśmy obraz Pawła Śliwki dla Window of Life Babies Home! Dom wsparty kwotą 1500 zł!
Rozpoczynając swoją przygodę z Ugandą i współpracę z Domem Dziecka Window of Life w Masindi nigdy bym nie pomyślała, że tak się sprawy potoczą...
Za sprawą nawiązanych jeszcze w czasach warszawskich znajomości miałam przyjemność gościć niedawno w siedzibie Polskiego Radia.
Kilka dni temu, w poniedziałek 4 czerwca, miałam przyjemność spotkać się z radomskimi licealistami...
Radomskie Radio Plus już po raz drugi zaszczyciło mnie zaproszeniem i możliwością opowiedzenia o Window of Life. Zapraszam do słuchania!
Wstyd się przyznać, że było to już tak dawno, a nie znalazło miejsca tutaj. A wydarzenie było to przecież niemałe! Ba, takie wizyty zdarzają się być może tylko raz (oby nie)! W sierpniu tego roku dyrektorka Window of Life Babies Home gościła w Polsce.
Dzięki spotkaniom w różnych miejscach Polski moje wspomnienia z Ugandy pozostają wciąż żywe. Przy życiu trzyma je także kontakt z dyrektorką Window of Life Marią, ciociami Hope i Gorreti, założycielką Martą. Spotkania mają jednak moc magiczną, bo umożliwiają nam rozmowę.
Jest jedno fantastyczne wspomnienie, o którym do tej pory nie zdążyłam opowiedzieć.
W Masindi place zabaw są na wagę złota.
Urodziłem się na Wołyniu, bardzo blisko przedwojennej granicy z Rosją. Rodzina moja została wywieziona (10 lutego 1940 r.) w głąb Rosji. Po tak zwanej “Amnestii” w 1941 r. staraniem moich rodziców przedostaliśmy się do Kirgistanu, gdzie ojciec został powołany do Polskiego Wojska.
Nadszedł czas zmian, o których pisałam będąc w Ugandzie w listopadzie 2016 roku.
W 2015 roku we wsi Kabata (30 km od Fort Portal) pod wodzą liderki Hope zawiązała się Women Empowering Group zrzeszająca kobiety pragnące poprawić swoje warunki życia i aktywizować lokalną społeczność.
Oprócz rdzennego związku z krawiectwem, patchwork służy dziś jako obraz zjawisk społecznych.