Anti Beti, what are you cooking?

Musiało minąć trochę czasu zanim zaczęłam udzielać się w kuchni. Raz, że nigdy za bardzo się do niej nie pchałam, dwa, że zanim się wepchniesz, wypada wybadać co, gdzie i jak leży. I co z czym się je. Do kuchennej pomocy zmotywowały mnie Sophia i Alice, dla których nie stanowiło to od początku większego problemu.

 

Pomoc w kuchni to mycie naczyń zanim pojawi się Morinne (ostatnio robię to zaraz po wstaniu), trochę wyższy poziom wtajemniczenia to krojenie warzyw, najwyższą zaś szkołą jazdy jest gotowanie posiłku (wsypywanie wszystkiego do garnka, mieszanie, dodawanie przyprawy). Na każdym z poziomów zawsze można liczyć na asystę cioci Sanny lub Hope (zależnie od tego, która z nich jest w danym momencie królową kuchni).

 

Zaczęłam więc pomagać. Krojenie warzyw (pieczarek, pomidorów, cebuli, zielonych podobnych do pomidorów cosiów zwanych egg plants) nie jest wielkim wyzwaniem – dałam radę. Okazało się, że przygotowanie posiłku na ogniu również jest do zrobienia. Wczoraj gotowałam sos, który jedliśmy na kolację. Dziś czuwałam nad obiadem.

 

Ciekawym wątkiem w kuchennej pomocy jest świadomość tego, co właściwie się gotuje. Ciocia Hope zwykła żartobliwie pytać nas o to zawsze gdy pomagamy. Często na pytanie Anti Beti, what are you cooking? odpowiadałam „nie wiem”. Myliły mi się nazwy tutejszych warzyw i potraw, dlatego zaczęłam je zapisywać. Dziś więc świętujemy dzień wielki, bo nie dość, że ugotowałam, to jeszcze wiem co.

 

Ugotowałam katogo. Pod nazwą tą kryje się rodzaj potrawy, w której wszystko podaje się razem (w odróżnieniu od reszty, gdzie mamy na przykład ryż z sosem). Katogo to mieszanka w garnku, a jej skład zależny jest od indywidualnych preferencji. W naszym katogo znalazła się dziś kassawa, egg plants (nie wiem, czy jest polska nazwa dla tego warzywa), pomidory, cebula i fasola. Wszystko przyprawione tutejszą mieszanką ziół i solą. Do katogo ciocia Hope ugotowała zieleninę zwaną dodo, która dla mnie ma smak przypominający coś między szczawiem a szpinakiem. Zaserwowałam nawet deser – kawałek czekolady i herbatnik dla każdego z dorosłych (dzieci jedzą herbatniki po drzemce).

 

Podsumowując, ugotowałam! Voila.

 

DSC01225

 

DSC01224

7 komentarzy

  • Tomasz

    Szybkie szukanie sugeruje, że tajemniczy 'eggplant’ to nasz dobrze znany bakłażan. Może to jakaś zielona tamtejsza odmiana nie podobna do tego co w polskich warzywniaczkach zwykłaś oglądać.

    A zamierzasz kiedyś przejąć inicjatywę kuchenną całkowicie i na przykład spreparować dla wszystkich coś z rodzinnych stron? Na przykład bigos. Czy znalezienie składników jest tam możliwe czy jednak asortyment w sklepach nie pokrywa się z naszym ani trochę?

  • Małgorzata

    No bhawo Ty! Zrób zdjęcie eggplant’a, bo normalnie to tak bywa nazywany bakłażan, ale w Ugandzie to pewnie co innego. Poza tym wierzę, że jesteś w stanie nazwać rozpoznać bakłażana 😉

  • Kalkuta

    Gratulacje! Smacznego!Najważniejsze że czynność gotowania sprawia radość (co widać),
    wtedy na pewno lepiej wszystkim smakuje.
    Pytanie: czy kuchnie polowe (takie jak na zdjęciu) to norma w tamtym klimacie, czy wyjątek ?
    Czy np. idziesz sobie ulicą i zaglądasz ludziom w garnki?

  • Bogna

    No to Ty już tamtejsza dziewczyna!
    Pomysł na zdjęcie egga przedni. Katogo brzmi dość… dziwnie. 🙂
    A chleb z czego robią?
    Pozdrawiam

  • Boba

    Dopiero teraz trafiłam na Twoje zapiski i jestem totalnie zachwycona zarówno samym faktem, że tam jesteś i robisz to co kochasz, jak i Twoim sposobem patrzenia i opisywania tamtejszego świata. Trzymam kciuki za powodzenie tej misji!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *