przyjaciele

Przyszedł czas na opowieść o przyjaciołach, czyli ważnych ludziach z otoczenia domu Window of Life, którym zawdzięczam bardzo wiele. To ludzie, którzy mieszkają w Masindi, których dane było mi spotykać niemal codziennie i którzy w pewnym momencie jednym krokiem w moją stronę, jednym gestem otwierali nam możliwość nawiązania głębszej relacji. To osoby, które poprzez swoją postawę sprawiły, że Masindi stało się dla mnie i dla innych przyjeżdżających domem. A teraz niektórzy z nich zostali ze mną i dzięki nim wiem, co dzieje się w Ugandzie. I co dzieje się u nich samych.

 

12771991_10153953880512299_6294086728907882098_o Fred. Człowiek prowadzący „sklep na rogu” po drodze do centrum miasta. Sklep mijany co najmniej raz dziennie, z początku przeze mnie ignorowany (wolałam miejskie supermarkety), potem niezawodnie zaopatrujący w doładowania do telefonu, bułki i wodę.
Nauczyciel lunyoro, często uczący pod przymusem lub udający, że po angielsku nie rozumie. To dzięki niemu potrafię w lunyoro zrobić podstawowe zakupy. Zapalony biegacz, który włączył Natalię do grupy pasjonatów biegania i aerobiku w Masindi. Ciepły, serdeczny i bardzo zaniepokojony stanem politycznym swojego kraju.

 

 

 

DSC03136

Mama Beatrice. Bohaterka. W Masindi Kitara Medical Centre zatrudniona w zespole dbającym o czystość, autorytet nawet dla lekarzy, specjalistka od medycyny tradycyjnej. Stała się przyjaciółką Window of Life już wcześniej, dzięki interwencjom Marty i Rika przy Gladys i Majorien. Moją przyjaciółką została przy pierwszym zabiegu usuwania robaków ze stóp Promise. Mama Beatrice odwiedziła nas w Window of Life żegnając się, gdyż planowała zakończyć pracę w centrum medycznym. Centrum medyczne nie pozwoliło jej odejść, poprosiło o pozostanie, dzięki czemu przy każdej mojej chorobie miałam tam kogoś, kto do mnie zaglądał.

 

 

 

DSC01927

Christopher. Pierwszy człowiek, który żywo zaangażował się w pomoc dzieciom towarzysząc nam w szpitalu przy Promise, odwiedzając dom Window of Life i poświęcając czas na zabawę. O dzieciach nigdy nie zapomina, sam marzy o otworzeniu w przyszłości miejsca, które potrzebującym przyniesie pomoc. Chris pięknie śpiewa i gra na gitarze, pisze własne piosenki. Marzy o wyjeździe do Europy, chciałby odwiedzić Niemcy i Polskę. O tej porze powinien mieć już w ręce wyczekany paszport.

 

 

 

 

DSC01408

Pan Mansur. Mój ugandyjsko-polski przyjaciel, człowiek wielu pasji, pierwszy silny łącznik, który otworzył mnie na Masindi. Dowód na to, że przypadki mogą być bardzo szczęśliwe i że warto czasem wejść na nieznane ścieżki. Jedna z najserdeczniejszych osób jakie miałam przyjemność w swoim życiu poznać, mistrz soku z mango z imbirem i chłodzonego napoju z hibiskusa. Zapalony ogrodnik, poza tym podróżnik, mąż, ojciec, teść i dziadek. Wstający o piątej rano z do granic wypełnionym planem dnia.

 

 

 

 

DSC01746

Pastor Robert. Lider społeczności Masindi Miracle Centre Church, człowiek charyzmatyczny i wszechstronnie utalentowany. Jako osoba będąca autorytetem dla wielu, otworzył mi drzwi do środowiska wspaniałych ludzi. Otwarty na Window of Life, wspomógł nas okołoświątecznymi prezentami, a o rodzinie Window of Life nie zapomina w swoich modlitwach.

 

 

 

 

 

DSC03089Jacky. Kobieta młodsza ode mnie, z dużo większym i cięższym bagażem życiowych doświadczeń. Bardzo zaangażowana w działanie Masindi Miracle Centre Church, wspaniała śpiewaczka i tancerka. Była jedną z pierwszych osób, które przyciągnęły moją uwagę na scenie Miracle Centre i nigdy bym nie podejrzewała, że poznamy się bliżej. Osoba o dobrym sercu, wielka fanka sukienek, która (mam nadzieję) zostanie przyjaciółką cioć w Window of Life jeszcze na bardzo, bardzo długo. Marzy o ukończeniu szkoły medycznej.

 

 

 

DSC03250

Robert. Wolontariusz TASO Masindi, organizacji pomagającej osobom chorym na AIDS działającej przy Masindi General Hospital. Najbardziej energiczny i uśmiechnięty tancerz, jakiego w życiu widziałam. Gdy zobaczyłam go pierwszy raz, bardzo przypomniał mi mojego przyjaciela z Wrocławia i po bliższym poznaniu okazało się, że mają ze sobą wiele wspólnego. Robert marzy o ukończeniu studiów i pracy jako edukator. Niedawno został wujkiem.

 

 

 

 

DSC03022Maggie. Prowadzi dom gościnny Karibuni, w którym mieszkałam miesiąc (od końca listopada do końca grudnia 2015). Dziewczyna niezwykle serdeczna i ciepła, jedna z pierwszych osób poznanych bliżej w mieście. Pomogła mi stworzyć tam swoje miejsce, nawet jeśli tylko na krótki czas. W mieście ważne są takie oazy, gdzie możesz się czasem schować i czuć jak u siebie. Maggie na zdjęciu ze swoim dziesięcioletnim synem.

 

 

 

 

DSC03070

Steven. Pracownik supermarketu Karibuni, sprzedaje tzw. airtime czyli doładowania do telefonu. Dla mnie pierwszy człowiek, który z drugiej strony swojego stolika postawił krzesło i powiedział Chodź, muzungu, pogadamy. Pogadaliśmy, posłuchaliśmy siebie nawzajem i tak zaczęła się nasza znajomość.

 

 

 

 

 

DSC03071

Jonah. Pracował w Karibuni razem ze Stevenem, z końcem stycznia 2015 r. znalazł pracę w innym punkcie miasta. Był nieśmiałym uczestnikiem pierwszej rozmowy zapoznawczej pod supermarketem, późniejszym współorganizatorem wycieczki nad Jezioro Alberta dla mnie, Natalii i Magdy. Jako wykwalifikowany hydraulik szuka obecnie pracy w zawodzie. W wolnych chwilach pomaga rodzicom w uprawie warzyw.

 

 

 

 

12107906_772738646182737_3246367544114469748_n

Patrick. Dawny kierownik Supermarketu Karibuni, po zmianie pracy ekspedient jednego ze sklepów w Masindi z poważnymi planami rozpoczęcia własnego biznesu. Najbliższy przyjaciel i współlokator Jonah, najlepszy spośród moich znajomych z Masindi. Człowiek o niesamowicie wielkim sercu, organizator wycieczki nad Jezioro Alberta i polskiego Kościoła dla polskiej ekipy wolontariuszek. Poznany przy okazji pierwszego wyjścia Beti do miasta po chleb, którego wcale wówczas nie ułatwił. To dzięki niemu jest ze mną w Polsce plastikowy termos i przepiękny kubek kawowy.

 

 

 

 

12469570_10153852968157299_8481620969492194835_o

Jona. Kuzyn Gorreti, pracownik socjalny wspierający i odwiedzający Window of Life. Mieszka w Entebbe, gdzie także pracuje z dziećmi w trudnej sytuacji. Nasz wytrwały przewodnik i kierowca boda boda, gaduła jakich mało ze świetnym podejściem do ludzi (dużych i małych). Niezawodny w sytuacjach krytycznych!

 

 

 

 

 

DSC02661

Savio. Ochroniarz i złota rączka. W Window of Life czuwa nocami by zapewnić wszystkim bezpieczeństwo. Nie ma dla niego rzeczy nie do zrobienia, ścina drzewa za jednym zamachem, buduje kurniki, oczyszcza rury. Jedną z cenniejszych dla niego rzeczy jest rower.
W okresie gdy mieszkałam w centrum miasta, Savio odprowadzał mnie niemal każdego wieczora by upewnić się, że dotrę bezpiecznie. Widziałam, jak z tygodnia na tydzień poprawia się jego angielski i być może jest szansa, że kiedyś jeszcze skończy szkołę. Potrafi świetnie bawić się z dziećmi.

 

 

 

 

Wśród ludzi tych jest jeszcze doktor Santos z Masindi Kitara Medical Centre, człowiek o poważnym poczuciu humoru (inaczej tego ująć się nie da), który swoją wiedzą i wspaniałym podejściem leczył mnie ze wszelkich możliwych dolegliwości.

 

To ludzie sprawiają, że czujesz się jak w domu. To dzięki nim możesz prawdziwie ocenić, czy gdzieś pasujesz czy nie. To ich uśmiech może podnieść cię w trudnych chwilach, a dobre serce wzmocnić wiarę w to, co robisz. Ludzie z Masindi robili rzeczy bardzo proste – rozmawiali, śmiali się, żartowali, ale za tymi gestami stała akceptacja i sympatia bardzo ważna dla kogoś, kto przyjechał z daleka i czuje się obco. Małe rzeczy z czasem zamieniały się w ogromne – bezpośrednią pomoc, niespodzianki i prezenty od tych, którzy aby komuś dać muszą odebrać sobie. Za wszystkich tych, którzy na mojej drodze się pojawili, codziennie gorąco dziękuję.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *