sekundy
Nigdy wcześniej nie wracałam z półrocznego pobytu w Ugandzie. Powrót do domu w Polsce jest kolejnym nowym doświadczeniem.
Pogoda nie jest dla mnie niczym strasznym (a bałam się chyba jakiegoś termicznego szoku) i podejrzewam, że doskwiera mi w takim samym stopniu jak wszystkim Polakom. W moim mieście trochę się zmieniło, nic jednak nie jest nie do poznania. Pół roku to przecież nie wieczność.
Wszystkim tym, którzy powitali mnie tak serdecznie ogromnie dziękuję! Dziękuję za Wasz uśmiech i radość, ja też bardzo się cieszę.
Nie oglądam zdjęć, nie odtwarzam filmów. Czasem tylko mój umysł na sekundę się wyłącza i przenoszę się do Masindi. Potem wracam i udaję, że nigdzie nie odeszłam. Te sekundy, w których wracam, bardzo lubię.
Halo Uganda jeszcze się nie kończy. Za rok sprawdzę, jak ma się rodzina Window of Life i do tego czasu blog ten na pewno pozostanie niezamknięty. A poza tym kto wie, co jeszcze się w życiu wydarzy…
oby, jak najwięcej pozytywnych doświadczeń i zmian 🙂 gdzie tylko sobie wymarzysz 🙂
a z wizytą do Masindi chętnie też bym się wybrał… kto wie… 😉