porozmawiajmy o pogodzie
To taki temat, który porusza się wobec wyczerpania wszystkich innych. W tym wypadku jednak pogoda jest równie ważna jak wszystko to, o czym do tej pory pisałam. Wydawać by się mogło, że ze względu na pogodę życie tutaj jest trudne. Szczególnie dla nas, którzy nie jesteśmy do upału przyzwyczajeni. A tutaj zaskoczenie – w Ugandzie można nawet zmarznąć.
Kiedyś już chyba wspominałam, że mamy teraz porę deszczową. Potrwa chyba przez cały październik i kawałek listopada. Pora deszczowa charakteryzuje się… deszczem. Gdy pada (a pada prawie codziennie) siedzimy w domu. Nie bez powodu ktoś u nas śpiewał, że „w czasie deszczu dzieci się nudzą” – bardzo ciężko spędzić wtedy czas w sposób wesoły i kreatywny. Prędzej czy później kończą się pomysły. Na szczęście prędzej czy później przestaje również padać.
Dawno nie słyszałam tak silnych grzmotów jak tutaj. Nie zawsze oznaczają nadejście deszczu, czasem tylko straszą.
W porze deszczowej jest raczej chłodnawo. Ozacza to, że chodzimy w krótkich rękawach, ale nie pocimy się non stop. Tutejsi potrafią wystąpić w zimowych kurtkach lub płaszczach (kierowcy boda-boda zwykle ubrani są w ten sposób, nawet w upał). W nocy temperatura spada jeszcze bardziej. Jednej nocy przykryta samą poszewką zmarzłam na kość, dlatego zaczęłam używać kołdry. Co ciekawe, Maria i ciocie zawsze wiedzą, kiedy będzie padać. Czy warto teraz wychodzić do miasta, czy zdejmować już pranie? Wiedzą z dokładnością niemal co do minuty.
Nocą śnią mi się głupoty. Dziś na przykład wróciłam do szkoły na lekcję matematyki i nie umiałam rozwiązać żadnego z podanych zadań. Swoją drogą ciekawa jestem, czy umiałabym jeszcze rozwiązać najprostsze równanie. Mam wrażenie, że mój mózg już takie rzeczy wyparł. A byłoby w sumie szkoda!
A to rzeczywiście spore zaskoczenie 😉 Ale w sumie to samo dotyczy – wielu ludziom się wydaje, że tu zawsze gorąco, a w Melbourne nawet dość solidne 4 sezony są 😉
LOVE ŻABA 🙂
No to wobec tego, że wg Ciebie brak tematów do pisania, to mogę Ci kilka porzucić, bo mam w głowie morze pytań dotyczących tego miejsca, tych ludzi, z którymi jesteś. OK – blog to, jak rozumiem Twoje wrażenia, refleksje, obserwacje i takie tam, ale czy jest możliwe, żebyśmy Ci zadawali jakieś „zadania domowe” – jakkolwiek to idiotycznie brzmi?
Myślę, że po ponad 2 tygodniach i ilości wrażeń musi być jakaś chwila „stępienia” ostrości odbioru, ale my tutaj – zmarznięte nieco polskie żuczki- jesteśmy chyba wciąż głodni relacji 🙂
A więc po primo – Czy pamiętają tam Stasia i Nel, albo przynajmniej Kalego i Meę?
Po duo – Czy przydały Ci się już umiejętności Panny Smutnej z filmu wiadomego?
Po tercjo… innym razem, bo nie chcę zalać Cię dodatkowymi obowiązkami.
PS: a u nas z drzew lecą kasztany…
odpowiem 🙂
Sądząc z nowej opcji przy pisaniu komentarzy, już wiem skąd sen o lekcji matematyki 🙂
A temperatura powietrza wynosi: od….? stopni Celsjusza (?) w nocy do …..? stopni Celsjusza (?) w dzień. W jakiej skali ją mierzą?
tego niestety nie wiem, bo nie mierzymy 🙂
Już wiemy że jecie chleb i jajka, banana na widelcu i swoje pieczarki. A co poza tym? Co jest hitem na miarę schabowego z ziemniakami i mizerią?