co zabiera się w daleką podróż
Wyjeżdżając z domu na dłuższy czas, szykując się do przebywania w innym klimacie i kulturze, trzeba pamiętać o kilku niezbędnych rzeczach. Nie stworzyłam (i pewnie nie stworzę) poradnika podróżnika, bo podróżnikiem nie jestem. Wyjazd do Masindi to moja pierwsza tak daleka i długa podróż, poza rzeczami oczywistymi (jak podstawowe lekarstwa, bawełniane ubrania czy japonki) nie miałam pojęcia co i w jakiej ilości powinnam zabrać. Już teraz widzę czego mam za dużo a czego trochę mi brakuje.
To, co jednak warto wziąć na pewno to Ryszard Kapuściński, najlepiej w postaci jednej z jego książek. Jeśli je czytaliście, to wybierzcie swoją ulubioną. Jeśli nie, wybierzcie pierwszą z brzegu. Tak się składa, że był w bardzo wielu miejscach – istnieje więc prawdopodobieństwo, że będziecie czytać książkę o miejscu, do którego przybyliście lub jakimś pobliskim. To, co pisze (mimo dystansu czasowego) wciąż jest aktualne. Jest mądre, otwiera umysł i potrafi sprawić, że docenia się wartość swojej podróży. Czasem można też pomyśleć, że przeżył niesamowite przygody, wyszedł cało nawet z sytuacji niebezpiecznych. Trochę to pociesza, gdy nie czujesz się do końca komfortowo.
Naprawdę warto zabrać go ze sobą, gdziekolwiek byście nie jechali.
PS. Po minionym okresie świąteczno-sylwestrowym, z całym szacunkiem do śledzia, barszczu i uszek, pierogów i pieczarek w panierce, codziennie rano budzę się z myślą o pizzy marghericie.
Oj jak wrócisz taką radomską pizzunie zjemy że aż Ci się uszy zatrzęsą!!! 🙂