Nyabyeya, śp. Tekla Gruszecka
Nie pierwszy raz przyszło mi odwiedzić polski Kościół w Nyabyeya ale pierwszy raz wiozłam ze sobą czyjąś historię.
Po przeczytaniu wpisu o polskim Kościele w Ugandzie skontaktowała się ze mną pani Bożena Gruszecka, której babcia jest pochowana na cmentarzu w Nyabyeya. Dzisiejsze odwiedziny miały więc konkretny cel – znalezienie grobu pani Tekli.
Udało nam się. Pojechałyśmy znów wraz z Gorreti (tym razem nie naszym własnym Boda, musiałyśmy poprosić kierowcę z miasta), odnalazłyśmy grób pani Tekli Gruszeckiej i złożyłyśmy na nim zerwane obok Kościoła polne kwiatki. Po wszystkim udało mi się dodzwonić do pani Bożeny, obydwie trochę się wzruszyłyśmy.
Tak daleko wydaje nam się być od siebie, a tak jesteśmy blisko. Tak pięknie przeplatają się nasze losy! Pani Bożenko, zapraszamy do Masindi!
WSPANIAŁE WYDARZENIE !!!! BOŻENKA JEST MOJĄ BLISKĄ KOLEŻANKĄ–,GDY MI OPOWIEDZIAŁA HISTORIĘ ODNALEZIENIA GROBU BABCI ,NIE MOGŁAM UWIERZYĆ !!! TO PIĘKNE CO SIĘ STAŁO .BARDZO PANI DZIĘKUJĘ ZA ZAANGAŻOWANIE- OGROMNE EMOCJE !!! A Z DRUGIEJ STRONY NUTKA ZAZDROŚCI .MÓJ DZIADEK LEŻY W BUCZACZU NA UKRAINIE,CZYLI BLISKO .JEDNAK NIE ZNALAZŁAM GO.! BARDZO SIĘ CIESZĘ , ŻE BOŻENKA ODZYSKAŁA PRZESZŁOŚĆ !!! POZDRAWIAM URSZULA.
To jest naprawdę wzruszająca historia. Nawet dla mnie, choć przecież nie znam Pani Bożenki. Życzę Wam, żebyście jeszcze kiedyś razem odwiedziły grób Babci. Wszak to Ona Was połączyła.
no, to fakt, wzruszająca historia, oby pani Bożena zdołała kiedyś odwiedzić grób babci, tego jej życzę z całego serca