urodziny, fotografia, prezenty z Polski
Od kiedy jestem w Window celebrowaliśmy wiele urodzin. Zaczęliśmy 3 października urodzinami Roberta, potem moje, trochę zapomniane przez nas drugie urodziny Geoffreya, dwudzieste piąte Bastiana, trzecie Jorama, pierwsze Bubu, nie-powiem-które Marii, aż po dzisiejszą piątkę Sabriny. Prawie każdej celebracji towarzyszył tort i obowiązkowo soda, odśpiewane chóralnie Happy Birthday, czasem prezent. To ważne momenty dla dzieci i cieszę się, że możemy je razem świętować.
Dziś Natalia rozpoczęła zajęcia fotograficzne z Grace, Dennisem, Davidem i Williamem. Poszłam posłuchać i poprzyglądać się temu, co będą robili. Każdy z nich dostał własny aparat, który niedługo stanie się ich trzecim okiem. Natalia zaplanowała dla nich niesamowitą przygodę! Wkrótce i Wy będziecie mogli się jej przyjrzeć, w odpowiednim momencie dam Wam znać.
A ja otrzymałam paczkę wysłaną z domu. Dowód na to, że paczki dochodzą i po drodze nie dzieje im się krzywda. Dziękuję bardzo Teresie i Marcinowi, rodzicom mym kochanym, za zaangażowanie i przesył. Dziękuję także w imieniu Marii, Hope, Sunny, Goretti i Pana Mansura, którzy w tej paczce już znaleźli bądź znajdą coś dla siebie. Bardzo się wszyscy cieszymy!
PS. Powiedz mamie Teresie, że potrzebujesz jednej tubki maści. Ile prześle? Pięć.
Prawdopodobnie mamie chodziło o to, żebyś kremikami (maścią) mogła poczęstować ugandyjskie koleżanki, czyż nie?
Fajny pomysł z tymi aparatami fotograficznymi. Przypomina mi projekt, który miał miejsce w Indiach parę lat temu – Kids with Cameras.