pierwszy wolny wieczór
Tak naprawdę nasze wieczory nie są bardzo zajęte.
Kategoria : halo Masindi
Tak naprawdę nasze wieczory nie są bardzo zajęte.
Wczoraj przyjechali Marta i Rik.
Dzień dzisiejszy rozpoczął się tak samo, jak wszystkie poprzednie.
Często spędzamy czas wszyscy razem lub dzielimy się na grupy.
Śmiem się nie zgodzić.
Dziś podczas porannego spaceru po raz pierwszy nie przyjęliśmy taktyki ucieczki.
czyli ryzyko przytycia istnieje zawsze.
Zacznijmy raz jeszcze od organizacji przestrzeni.
Nawet w październiku jest lato.
Minęła moja czwarta niedziela w Masindi.
Dziś w Ugandzie celebrowano rocznicę odzyskania niepodległości.
Musiało minąć trochę czasu zanim zaczęłam udzielać się w kuchni.
Nasz rozkład dnia w zasadzie się nie zmienił.
Jako tourist guide jako tako się sprawdzam. Odbyliśmy dziś z Bastianem, Sophie i Alice ich pierwszą podróż do miasta.
Zmieniony pseudonim oznacza, że moje imię jednak trochę się zeuropeizowało.
Wspominałam Wam już kiedyś o placu zabaw.
W naszym (moim) życiu szykują się zmiany.
Instytucja sklepu, podobnie jak u nas, ma tutaj wiele wcieleń.
Mali ludzie.
Nasza ugandyjska rodzina ma się bardzo dobrze.
To taki temat, który porusza się wobec wyczerpania wszystkich innych.
Na tym samym drzewie, na którym wisi nasz szyld „Window of Life Babies Home” pojawił się dwa dni temu nowy napis.
Bo wiesz, ja czasem oglądam telewizję. I ja widzę was i zastanawiam się, dlaczego wy jesteście bogaci a my biedni – oskarżycielskim tonem powiedział do mnie dzisiaj pan w sklepie.
Tak się u nas kiedyś śpiewnie stwierdziło.
Nie wiem, czy kiedykolwiek miałam lepszy dzień wolny.
Przyjaźń moja i jaszczurka Leonka kwitnie w najlepsze, jest mu u mnie tak dobrze, że postanowił się chyba wprowadzić.
Wyobraźcie sobie, że idziecie drogą w kolorze pomarańczowym.
Gdybym miała scharakteryzować jakoś otaczający mnie świat, to